Zdrowie Moje, Twoje, Nasze

Historia medycyny


Zapalenie wyrostka i koronacja brytyjskiego króla

O tym jak bardzo ważny pacjent (król) i brytyjscy dziennikarze doprowadzili do tego, że w 1902 roku w Anglii przełamano opór konserwy medycznej i rozpoczęto skuteczne leczenie zapalenia wyrostka. Chirurgiczne operacje zastąpiły podawanie opium, chininy i środków przeczyszczających

Współcześnie zapalenie wyrostka robaczkowego to banalna operacja, od której zaczyna karierę każdy chirurg. Kiedyś z powodu wyrostka umierało się w męczarniach, a jeszcze w połowie XIX wieku chirurdzy bali się operować, bo przecięcie brzucha mogło być traktowane jako  usiłowanie zabójstwa.

Albert Edward von Sachsen-Coburg und Gotha został królem królem Wielkiej Brytanii i cesarzem Indii 22 stycznia 1901 roku w dniu śmierci swojej matki Wiktorii. Przyjął imię Edward VII. Koronację wyznaczono na 26 czerwca 1902 roku.
Do tej uroczystości szykował się cały Londyn. Czerwonymi materiałami (ulubiony kolor nowego władcy) przystrojono budynki rządowe, kończono wznosić łuki triumfalne fundowane przez brytyjskie kolonie. Żołnierze ćwiczyli krok defiladowy, a ulice wypełniał tłum przybyły na uroczystość ze wszystkich zakątków imperium. Wszyscy chcieli zobaczyć króla, który słynął z zamiłowania do hazardu, zabaw, alkoholu i kobiet.
13 czerwca król opuścił pałac Buckingham i pojechał do Aldershot odebrać defiladę. Już wtedy nie czuł się dobrze. Rankiem 14 czerwca poczuł ostry ból w podbrzuszu, potem pojawiły się wymioty.
Lekarze podejrzewali niestrawność - Edward lubił zjeść dużo i dobrze. Miewał już podobne dolegliwości. Na wszelki wypadek zalecono środki przeczyszczające. Wieczorem król pojawił się na capstrzyku, zjadł kolację i położył się spać. O północy posłano do Londynu po Francisa Lankinga, nadwornego lekarza - bóle brzucha były tak silne, że król niemal tracił zmysły. Laking przyjechał do Aldershot nad ranem i zastał króla w gorączce, zwijającego się z bólu. Podejrzewał zapalenie ślepej kiszki, ale pewności nie miał, i polecił sprowadzić słynnego lekarza sir Thomasa Barlowa, który leczył królową Wiktorię.
Mimo dużej ilości środków przeczyszczających dolegliwości króla nasilały się - 16 czerwca w poniedziałek lekarze przekonali monarchę, by pozwolił przewieźć się do zamku w Windsorze. Odurzony opium król dobrze zniósł tę podróż, a do Windsoru ściągnięto kolejnych lekarzy, którzy dopiero 18 czerwca zgodzili się, że Edward ma zapalenie ślepej kiszki.
Zadanie poinformowania króla o koniecznej operacji zostawiono Lakingowi. Król wpadł we wściekłość. Za osiem dni miała się odbyć koronacja. - Nie ma mowy o żadnej operacji! - wykrzyczał do lekarza i wyrzucił go za drzwi.
Króla mógł przekonać tylko Frederick Treves, chirurg z London Hospital, który uchodził za specjalistę od leczenia ślepej kiszki. Treves stwierdził, że operacja nie jest konieczna. Ponieważ gorączka spadła, lekarze postanowili leczyć chorobę zwiększonymi dawkami opium.
W poniedziałek 23 czerwca król przyjechał pociągiem do Londynu, ale po południu jego stan nagle się pogorszył i z operacją nie można już było dłużej czekać. Ból był tak silny, że tym razem monarcha zgodził się na operację, a pałac Buckingham ogłosił, że koronacja nie odbędzie się w wyznaczonym terminie. Wieść o chorobie króla jak błyskawica przeleciała przez Londyn. Operacja to poważna sprawa - Edward VII mógł jej nie przeżyć.


Trochę historii, czyli plastry, pijawki i środki przeczyszczające

Już lekarze epoki renesansu opisywali czasem przypadki, gdy ropa wypływała się z wewnątrz ciała przez powłoki brzuszne. Nikt wtedy nie wiedział, jaka jest przyczyna tej dolegliwości.
Pacjent niemal zawsze kończył życie w strasznych męczarniach - bardzo rzadko dochodziło do samoistnego wyleczenia, gdy ognisko zapalne ulegało otorbieniu i ropa z wyrostka nie mogła się przedostać do jamy brzusznej. Generalnie w przypadkach "chorobliwego podrażnienia z prawej strony brzucha" ówczesna medycyna zalecała stosowanie plastrów, pijawek i silnych środków przeczyszczających. Wywoływało to dodatkowe podrażnienie jelit i jeszcze szybciej prowadziło do zgonu.
W 1827 r. francuski lekarz François Mellier zgromadził doniesienia o ropniach, które pojawiały się w okolicach ślepej kiszki. Napisał, że ich sprawcą może być wyrostek robaczkowy, i przepowiedział, że kiedyś chirurdzy przy zapaleniu wyrostka będą go wycinać nożem.
Artykuł Melliera nie został  jednak zauważony. W tym czasie Guillaume Dupuytren, jeden gigantów francuskiej chirurgii i osobisty lekarz króla Ludwika XVIII, stwierdził, że do zapalenia ślepej kiszki (w rzeczywistości było ono wynikiem zapalenia wyrostka robaczkowego) dochodzi wtedy, gdy jelito zatraca swą ruchliwość. Powstają w nim wówczas różne zatamowania i zapalenia.
Nikt przy zdrowych zmysłach nie odważyłby się podważać autorytetu takiej sławy jak Dupuytren. Lekarze pisali rozprawy naukowe, opisywali objawy, spierali się o metody leczenia, ale zawsze mieli na uwadze zapalenie ślepej kiszki, a nie wyrostka robaczkowego. Aby usunąć "zatamowania" opisane przez Dupuytrena, wciąż podawano środki przeczyszczające. Gdy pacjent nie mógł już znieść bólu, dostawał opium. Na końcu i tak czekała go śmierć.

Najlepsza rzecz - opium

 15 kwietnia 1848 r. do cierpiącej kobiety został wezwany Henry Hancock, londyński chirurg ze szpitala Charing Cross. Wystarczył mu rzut oka, by rozpoznać zapalenie ślepej kiszki. Kobietę trawiła wysoka gorączka, wymiotowała. Choć zażywała zwiększone dawki opium, jej stan się pogarszał i dlatego wezwano doktora Hancocka.
Jednak otwarcie jamy brzusznej, nawet u bardzo chorego pacjenta, mogło zostać potraktowane jako usiłowanie morderstwa, więc Hancock, być może z ostrożności, zalecił dalsze podawanie opium. Czasem ropień sam przebijał powłoki brzuszne i wtedy chirurg mógł działać. Dwa dni później pacjentka była w takim stanie, że w każdej chwili mogła umrzeć. Pod skórą w okolicach pachwin lekarz wyczuł stwardnienie. Postanowił działać. Uśpił pacjentkę chloroformem, naciął skórę nad zgrubieniem i z rany wypłynęła ropa. Kilka dni później kobieta poczuła się lepiej - ból i gorączka ustąpiły, a po miesiącu była już całkiem zdrowa.
Jesienią doktor Hancock omówił ten przypadek na posiedzeniu Towarzystwa Lekarskiego w Londynie. Zaproponował, żeby zmienić procedury medyczne - nie czekać, aż ropień przebije się na zewnątrz, tylko wcześniej usuwać go chirurgicznie.
Ale starsi lekarze nie dali się przekonać - wierzyli, że nie ma lepszego i bezpieczniejszego sposobu walki z chorobą niż środki przeczyszczające i opium.

Zmarnowana szansa. Śmierć premiera Francji Leona Gambetta.

27 listopada 1882 r. premier Francji Léon Gambetta zranił się w rękę podczas czyszczenia pistoletu. Draśnięcie, ale konsylium lekarzy zdecydowało, żeby premier spędził kilka dni w łóżku. Rana goiła się dobrze i wydawało się, że Gambetta szybko wróci do obowiązków. Niestety, 7 grudnia zaczął się skarżyć na ból brzucha. Podano mu 40 g azotanu magnezu rozpuszczonego w lemoniadzie, co wywołało potężne rozwolnienie.
Stan premiera Francji zaczął się pogarszać z godziny na godzinę, ból po prawej stronie brzucha się nasilał, rosła gorączka, pojawiły się wymioty. Do konsylium doproszono neurologa, który po zbadaniu tak ważnego pacjenta polecił mu zrobić lewatywę i nakleić na brzuch rozgrzewający plaster gorczyczny.
Tydzień później premier miał już typowe objawy zapalenia otrzewnej - powłoki brzuszne były napięte, a skóra zaczerwieniona. Gorączki nie dało się zbić. Żaden z lekarzy - a byli to najlepsi specjaliści - nie wpadł na pomysł, że przyczyną dolegliwości może być zapalenie wyrostka robaczkowego. Premiera wciąż pojono środkami przeczyszczającymi, a dla wzmocnienia organizmu podawano mu wino malaga, rum i wiśniówkę.
Dopiero 17 grudnia jeden z lekarzy zasugerował, że być może w jamie brzusznej Gambetty tworzy się ropień, ale nikt nie odważył się zaproponować operacji. Zamiast tego włączono nowy lek - chininę - a także gorący grog kilka razy dziennie, na wzmocnienie ciała. Wreszcie 20 grudnia, gdy kuracja nie przynosiła efektów, konsylium zgodziło się z diagnozą - zapalenie ślepej kiszki.
Znany paryski chirurg Ulysse Trélat zgodził się z rozpoznaniem, ale i on nie zalecał natychmiastowej operacji. Premierowi podano nowy środek przeczyszczający i plaster rozgrzewający. Im bardziej stan się pogarszał, tym większe ordynowano dawki chininy, kalomelu, wiśniówki, rumu i gorącego grogu. W sylwestra 1882 r. premier Léon Gambetta zmarł w męczarniach.
Lekarze leczący Gambettę byli ciekawi, jaką tajemnicę kryło jego ciało, i niemal w komplecie stawili się na sekcji zwłok. Po otwarciu brzucha stwierdzono, że wnętrzności toną w ropie, ale nawet śmierć premiera Francji nie zwróciła uwagi chirurgów na wyrostek robaczkowy.

Dr Thomas Morton z Filadelfii stracił brata i syna i dlatego jako pierwszy wykonał operację wyrostka robaczkowego

Do przełomu doszło cztery lata później (w 1886 roku) po drugiej stronie Atlantyku, w Bostonie. Reginald Heber Fitz, profesor anatomii patologicznej na Harvardzie, przeprowadził sekcje zwłok ponad 500 osób, które zmarły w wyniku zapalenia otrzewnej. Prof. Fitz stwierdził, że źródło infekcji za każdym razem znajduje się w wyrostku robaczkowym. Podczas odczytu w Towarzystwie Amerykańskich Lekarzy przedstawił wyniki swoich badań i zażądał, by zapalenie wyrostka leczyć wyłącznie operacyjnie.
Tezy prof. Fitza nie od razu zostały przyjęte w Ameryce. W 1887 r. Thomas Morton, chirurg z Filadelfii, podjął się próby wycięcia wyrostka robaczkowego. Może dlatego, że jego brat, a potem syn zmarli na zapalenie otrzewnej. Morton błagał dyżurujących lekarzy, by otworzyli brzuch jego dziecka, ale niczego nie wskórał. Gdy więc na jego oddział trafił młody tapicer, który skarżył się na bóle po prawej stronie brzucha, nie zawahał się wykonać zabiegu.
Po otwarciu powłok brzusznych pacjenta Morton zobaczył spuchnięty, wypełniony ropą i częściowo już przebity wyrostek. W miejscu gdzie łączył się ze ślepą kiszką, chirurg zawiązał sznurek, a potem odciął chorą część. Po miesiącu pacjent w dobrym zdrowiu opuścił szpital.
W marcu 1888 r. Morton znów usunął nierozlany jeszcze wyrostek. Była to pierwsza wykonana świadomie operacja usunięcia wyrostka w stadium zapalnym. Lekarze zaczęli naśladować Mortona. Doktor Charles McBurney już rok później pochwalił się, że zoperował aż siedem wyrostków i tylko jeden pacjent nie przeżył operacji. Ale do, zabiegów dochodziło wciąż rzadko i wtedy, gdy zapalenie toczyło organizm.
W 1889 r. John Benjamin Murphy z Chicago zalecał wycięcie wyrostka już w momencie, gdy istnieje poważne podejrzenie zapalenia. Na jego oddziale leżał młody mężczyzna ze złamaną nogą, który rankiem 2 marca zaczął się skarżyć na gwałtowne bóle po prawej stronie brzucha. Dwie godziny później pacjent zaczął wymiotować i gorączkować.  Doktor Murphy doskonale znał prace prof. Fitza i nabrał pewności, że ma do czynienia z zapaleniem wyrostka robaczkowego w stadium tak wczesnym, z jakim żaden chirurg przed nim nie mógł się zetknąć. Murphy długo czekał na taki moment. Sporo czytał o dokonaniach medycyny, był niezwykle ambitny i pragnął, by jego nazwisko też zapisało się na kartach historii. Już następnego dnia zoperował pacjenta. Wyrostek był dopiero w pierwszym stadium ropienia, usunął go więc bez komplikacji i kilkanaście dni później pacjenta z zagojoną raną odesłał do domu.
W listopadzie Murphy stanął przed Towarzystwem Medycznym w Chicago, ale nikt nie chciał go słuchać - większość członków towarzystwa uznała, że to opium, a nie operacja, wciąż jest najskuteczniejszym i najbezpieczniejszym lekiem. Murphy nazwał zgromadzonych "skamielinami" i zabrał się do pracy z jeszcze większym zaangażowaniem.
W ciągu kilku lat ustalił prawidłowość symptomów i objawów, stając się prekursorem wczesnej diagnozy zapalenia wyrostka robaczkowego. Opisał także ponad 200 przypadków wczesnych operacji, które zakończyły się wyzdrowieniem pacjentów. Wynikami Murphy'ego zajęły się czołowe amerykańskie czasopisma medyczne i coraz częściej gazety lokalne. Pacjenci sami domagali się od swoich lekarzy operacji, odsuwając stare metody leczenia. Ale Europa wciąż się opierała. Pacjentom jak dawniej podawano opium, a z zabiegiem czekano do ostatniego momentu.

Brytyjski przełom przy królewskiej operacji

Operacja Edwarda VII odbyła się 24 czerwca w południe. Chirurg Frederick Treves otworzył królewski brzuch, ale nie znalazł ogniska zapalnego. Dopiero gdy sięgnął głębiej, odkrył otorbiony ropień wokół tego, co kiedyś było wyrostkiem robaczkowym. Starannie go usunął. Zabieg trwał 40 minut.
Przez dziesięć kolejnych nocy lekarze czuwali przy królewskim łożu, a gazety spekulowały o stanie zdrowia monarchy i... o wyrostku robaczkowym. Kto nadal chciałby leczyć tę przypadłość opium, byłby uznany za wstecznika. Król szybko wracał do zdrowia, bo otorbiony ropień na szczęście nie zdołał zakazić otrzewnej, a koronacja odbyła się 9 sierpnia 1902 r.


Autor  Dariusz Kortko

Na podstawie publikacji: „Stulecie chirurgów" Jürgena Thorwalda, "Historii medycyny filozoficznie ujętej" Władysława Szumowskiego oraz "Dynastii panujących Europy" Isabelle Bricard.
Większość śródtytułów należy do portalu „Dla Dobra Pacjenta”
 Artykuł opublikowany dnia  19 października 2012 roku w dodatku „Ale historia” Gazety Wyborczej.


Świadomy pacjent

 


Brak komentarzy: